Chroniący największe w Europie obszary bagienne Biebrzański Park Narodowy (BPN) rozpoczął zimowe odkrzaczanie otwartych terenów. Wszystkie zabiegi ochronne mają pomóc rzadkim gatunkom ptaków, które migrują z zarośniętych obszarów. Park wykorzystuje pogodę - bagna zamarzły.
"Utrzymanie otwartości tego terenu jest zadaniem priorytetowym, służącym ochronie bardzo rzadkich orłów: orlika krzykliwego i orlika grubodziobego. Ten drugi gatunek jedynie nad Biebrzą znajduje właściwe warunki do gniazdowania" - poinformował PAP wicedyrektor Biebrzańskiego Parku narodowego Tadeusz Sidor. Wyjaśnił, że utrzymanie otwartych, podmokłych terenów, na których orliki wypatrują swoich ofiar, oraz zapewnienie spokoju w dzikich ostępach leśnych, gdzie zakładają gniazda, to warunki przetrwania tego gatunku.
Dyrekcja parku chciałaby, aby przy odkrzaczaniu pomogli miejscowi rolnicy, którzy pozyskane krzewy i drobne drzewa będą mogli zabrać na opał - poinformował Kowalewski. Powiedział, że na terenie parku przygotowywane są powierzchnie do wykoszenia.
Koszenia prowadzi już Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków (OTOP) na należących do niego terenach (kupionych w ramach programu ochrony wodniczki - bardzo rzadkiego ptaka z wróblowatych - za środki z UE) oraz na gruntach dzierżawionych od Biebrzańskiego Parku Narodowego.
Jak powiedział w piątek PAP Krzysztof Górski z OTOP, w grudniu wykoszono już około 100 hektarów bagiennych łąk w okolicach miejscowości Mścichy na gruntach należących do OTOP, teraz koszenie - a na początek odkrzaczanie - odbywać się będzie w gminie Trzcianne na terenach dzierżawionych od parku. Do koszenia ekolodzy używają m.in. ratraka przerobionego na kosiarkę.
By ułatwić rolnikom wykaszanie park remontuje most na rzece Jegrzni w pobliżu wsi Ciszewo w gminie Rajgród. Ma to ułatwić dojazd do trudnodostępnych, ale przyrodniczo cennych łąk na terenie parku, które rolnicy będą mogli użytkować.
Za koszenie łąk przyrodniczo cennych rolnicy mogą otrzymywać z UE dopłaty bezpośrednie oraz środki z programów rolno-środowiskowych.
Z danych BPN prezentowanych w grudniu na konferencji w Białymstoku na temat programów rolno-środowiskowych wynika, że zgodnie z planami ochrony BPN z 2001 roku wykaszanych powinno być ok. 32,5 tys. ha czyli połowa powierzchni parku. To konieczne, by chronić rzadkie gatunki ptaków wodno-błotnych. W ramach programu ochrony wodniczki ma być wykoszonych 2,2 tys. ha w ciągu pięciu lat, rolnicy indywidualni wykaszają łącznie ok. 1,5 tys. ha; park ocenia, że mogłoby to być znacznie więcej.
Pod koniec 2008 roku park wydzierżawił ponad 4 tys. ha m.in. ekologom i rolnikom, by prowadzili wykaszanie. Mogą na ten cel pozyskać pieniądze z UE. (PAP)